20 milionów dolarów na miasto inteligentne

Trzecie co do wielkości miasto w Unii Europejskiej – Madryt – inwestuje w zaawansowaną technologię, by poprawić zarządzanie infrastrukturą i kontakt z mieszkańcami.

Brunet wieczorową porą w Madrycie. Albo blondynka. Zasadniczo – bez znaczenia. W trakcie przemiłego spaceru dostrzega cieknący hydrant. Albo zepsutą latarnię uliczną. Co robi? Wyciąga smartfon, robi otagowane zdjęcie (dobrze, aby w chwili „pstryknięcia” był włączony GPS i funkcja geolokalizacji) i wysyła je natychmiast za pośrednictwem miejskiej aplikacji. Dzięki temu już po chwili system do zarządzania aglomeracją wprowadza określoną lokalizację na listę niezbędnych zadań do zrobienia. I zapewne rano następnego dnia (a może i szybciej) na miejscu melduje się odpowiednia ekipa, by usunąć usterkę. Proste? Wydawałoby się, że wręcz banalne.

Aby przytoczona historia znalazła swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości, potrzeba kilku rzeczy: aplikacji, odpowiedniego systemu zarządzania i 20 mln dolarów (ok. 74 mln zł). Oraz zmobilizowania mieszkańców, aby stali się bardziej wyczuleni na problemy ich miasta. Przy okazji pojawia się pytanie: po co wydawać sporą sumę, by rozwiązywać problemy zepsutych latarni, cieknących hydrantów, przepełnionych śmietników czy innych usterek, które łatwo dostrzec? Cóż, władze inwestują w rozwiązanie, dzięki któremu zamierzają poprawić wszelkie usługi komunalne: utrzymanie ulic, oświetlenia (252 tys. latarni ulicznych), nawadniania, zieleni (287 tys. drzew), czyszczenia, wywozu śmieci oraz pełnej gospodarki odpadami. A przy okazji zarządzania flotą 1,7 mln pojazdów. Całkiem sporo.
Ale czy 20 mln dolarów to dużo? Popularna gra karciana Hearthstone: Heroes of WarCraft (dla Windows i Mac) przynosi producentowi taki zysk miesięcznie. To także równowartość posiadłości w Kalifornii, która należała do córki Elvisa Presleya. Tyle wydała firma kurierska UPS na stworzenie nowego centrum przeładunkowego w pobliżu Łodzi. A nieco większą sumę przeznaczył brytyjski miliarder Richard Branson na inwestycję w firmę Ring produkującą dzwonki do drzwi. Innymi słowy: budżet stolicy Hiszpanii zbytnio nie ucierpi.

Marta Martinez, dyrektor generalny IBM w Hiszpanii, Portugalii, Grecji i Izraelu twierdzi, że:

„Projekt ten będzie służyć jako przykład dla innych miast europejskich, które będą w stanie śledzić jego realizację w Madrycie, będącym modelem pierwszej stolicy na Starym Kontynencie z kompleksową integracją usług publicznych”.

Wdrażany system ma usprawnić zarządzanie i nadzór infrastruktury, a także firm współpracujących z aglomeracją. W praktyce oznacza to efektywniejszą kontrolę prowadzoną przez miejskich inspektorów. Podobnie jak obywatele, będą mogli wykorzystywać sprzęt mobilny do raportowania wszelkich zauważonych awarii czy usterek. Ponadto IBM zapewni rozwiązanie umożliwiające weryfikację jakości usług i wydajności wszystkich dostawców usług dla miasta. W komunikacie prasowym ograniczono się jedynie do informacji o liczbie dziennych kontroli (1500), a także badanych kluczowych wskaźników wydajności (300). Najwyraźniej pewne rozwiązania nie zmieniają się od lat. Zgodnie ze sprawdzoną radziecką doktryną „ufaj, ale sprawdzaj”, inspektorzy w Madrycie będą mieli co robić.

Jakie korzyści odniosą mieszkańcy, oprócz wygodniejszego sposobu zgłaszania uwag o zepsutej latarni, uszkodzonym przystanku czy przepełnionym śmietniku? Miasto obiecuje lepszą interakcję z obywatelami. W tym celu zostanie wykorzystana innowacyjna platforma technologiczna Madryt iNTeligentne (MiNT). Za jej pośrednictwem wszelkie zgłaszane uwagi nie pozostaną bez odpowiedzi. Mieszkańcy będą mogli liczyć na informację zwrotną o postępie prac i stanie danego zdarzenia. Ponadto poprzez MiNT samorząd będzie przekazywał informacje o planowanych pracach, by nikogo nie zaskoczyć nagłym zamknięciem pasa ruchu, przerwą w dostawie wody czy innymi robotami, które mogą być uciążliwe dla obywateli.

Lepsza interakcja miasta z mieszkańcami wydaje się niezwykle atrakcyjna, szczególnie dla każdego, kto ma kiepskie doświadczenia w ramach kontaktów z urzędnikami. Niemniej z projektem IBM wiąże się jedna obawa: oby tylko urzędnicy w Madrycie nie okazali się nadgorliwi. Wiadomość SMS o opróżnieniu przepełnionego śmietnika, którą otrzymacie o trzeciej nad ranem, nie będzie z pewnością mile widziana – zwłaszcza, gdy Was obudzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *